wtorek, 14 lipca 2015

- Hej Kama. To co? Widzimy się o piątej?
- Tak, tak. Wracam właśnie ze szkoły. W ogóle Krystian dzisiaj pochwalił się chyba wszystkim , że będzie miał rodzeństwo. Fajnie, ale wydaje mi się, że jednak nie wszyscy w szkole muszą o tym wiedzieć. - powiedziała lekko zirytowana
- Krystian będzie miał rodzeństwo?? - mówiła zszokowana 
- A to ty nic nie wiesz? - zdziwiła się 
- No nie. Nic mi nie mówił, a ty też nie wspomniałaś..
- No to już wiesz. Dobra. Pogadamy potem, bo jestem już pod blokiem. Bądź po mnie o piątej. Narazie.

***

- No Wojtek... I jak ci się tutaj u nas podoba? 
- Szczerze powiem ci, że zdecydowanie wolę być tutaj u was niż tam, na tej wsi. Ludzie wydają się być dużo milsi, w ogóle kościół jest zadbany i wiesz... nic się nie sypie na głowę.- zaśmiał się 
- No właśnie czyli teraz można powiedzieć jesteś bezrobotny. - zażartował 
- A już nie. Póki nowy kościół się nie wybuduje, to będę tutaj, u was. - nalał sobie kompotu
- To trochę to potrwa. Ale może jakoś z tobą wytrzymam - szturchnął go śmiejąc się. - A to aż tak źle z tym waszym kościołem było?
- Aż tak. Kościół totalnie do rozbiórki. Tyle lat tam stał, a poprzedni proboszcz nawet palcem nie ruszył, żeby o niego zadbać. Żadnych remontów. No po prostu nic.
- To nawet nie pytam na co taca szła. - wziął szklankę i nalał sobie wody
- Masz racje. Lepiej nie pytaj. - podszedł zerknąć na zegarek - Dobra, to ja lece spowiadać.

***

Punktualnie o piątej Gośka czekała na Kamilę pod jej blokiem. Powolnym krokiem szły w kierunku kościoła, cały czas rozmawiając o księdzu Michale i księdzu Wojtku.
Kiedy dotarły do kościoła, Gosia koniecznie chciała usiąść w pierwszej ławce tak, aby mieć idealny widok na ołtarz.
Wybiła osiemnasta i z zakrystii wyszedł ksiądz Wojciech. Gośka nie spuszczała z niego wzroku. Wpatrywała się w jego ciemnozielone oczy czekając, aż ten spojrzy na nią. Ksiądz Wojtek był niesamowicie przystojny. Gosia uwielbiała mężczyzn w sutannach, a szczególnie kiedy mieli ciemne blond włosy. Wojtek więc był dla niej ideałem.
Do pomocy przy komunikowaniu przyszedł ksiądz Michał.
Gosia do komunii poszła do księdza Wojtka. Będąc już blisko niego, lekko zwolniła i po przyjęciu komunii stała jeszcze chwilę, patrząc mu głęboko w oczy. On również zrobił to samo. Dziewczyna odwróciła się i wróciła do ławki. Była podekscytowana tym, że ksiądz Wojtek spojrzał jej w oczy. Zastanawiała się co wtedy pomyślał...
Po mszy Kamila i Gosia szły od strony zakrystii i natknęły się na księdza Michała, który od razu do nich podszedł.
- Pobożne kobietki. No ładnie. - uśmiechnął się
- Szczęść Boże. - powiedziały chórem
- Kama, jutro znowu musimy przygotować plan tego spotkania przed ŚDM. - zwrócił się w stronę dziewczyny
- A no tak. To po mszy?
- Yhym, tak... Po mszy. Gosiu twoja pomoc nam się przyda. Wpadniesz też?
- Gdzie? Na plebanię??
- Tak. Po mszy.
- Jasne, że wpadnę. - ucieszyła się.
Z zakrystii właśnie wyszedł ksiądz Wojtek.
- Szczęść Boże. - Gosia odruchowo wykrzyczała w jego stronę.
- Szczęść Boże. - odpowiedział czarująco się uśmiechając i podszedł na chwilę do nich - Michałku zostaw te piękne damy i chodź na kolację.
- Idę, idę. To do jutra. Trzymajcie się. - pomachał im na pożegnanie i poszedł z Wojtkiem w stronę plebani.


- Kama!! Na plebanię? O bosz... Nigdy nie byłam na plebani. - mówiła podekscytowana
- No to masz teraz okazję. A Wojtek ma pokój obok, więc... - uśmiechnęła się poruszając dwukrotnie brwiami
- Chyba dzisiaj nie zasnę. - zaśmiała się - Widziałaś jak się uśmiechnął? I w ogóle.. "piękne damy"...
- Widziałam, widziałam. To był uśmiech specjalnie dla ciebie. - nakręcała przyjaciółkę jeszcze bardziej - A to, że piękne, to wiadomo. - zaśmiały się obie, a po krótkim spacerku poszły do swoich domów...

4 komentarze:

  1. Nie ma to jak porcja śmiechu przed praca:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Meggie Thorn birds (Ptaki ciernistych krzewów)15 lipca 2015 13:33

    Uuu ciekawie się zapowiada :D czekam na następny wpis!! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy bd następny odcinek ??

    OdpowiedzUsuń
  4. No kochana nie daj sie prosić:-) :-) :-) :-)

    OdpowiedzUsuń