niedziela, 23 sierpnia 2015

- No to zapraszam ze mną. - ksiądz Michał zawołał dziewczyny stojące obok wyjścia z zakrystii.
Kamila i Gosia poszły za nim, a kiedy stanęli przy drzwiach plebanii, Michał otworzył drzwi i przepuścił dziewczyny przodem.
Gośka szturchnęła Kamilę, aby ta zapytała o księdza Wojtka.
- A ksiądz Wojtek nam nie pomoże? - zapytała zgodnie z oczekiwaniami przyjaciółki.
- Póki co, to go nie ma. - skierował się w stronę kuchni.
Gosia wyraźnie posmutniała.
- Świetnie. - wyszeptała cicho
- Czego się napijecie? - zapytał stojąc przy kuchennej wyspie
- Ja poproszę kawkę. - odpowiedziała Kamila
- A Ty Gosiu? 
- Yyyy.... - dziewczyna wyrwała się z zamyślenia - też kawę.
- Się robi. 

Przygotowując materiały Kamila i ksiądz Michał bardzo dużo żartowali. Gosia jednak nie miała humoru i pomagała im w milczeniu, przyglądając się tylko, jak wspaniale się dogadują.
Zazdrościła Kamili tej relacji z Michałem. 
Po około pół godzinie drzwi plebani się otworzyły, a w progu stanął ksiądz Wojciech.
- Oho. Wróciła zguba. - zaśmiał się Michał. - Chodź, pomożesz nam.
Na twarzy Gosi momentalnie pojawił się uśmiech, a jej serce zaczęło bić jak szalone.
- Szczęść Boże. - przywitała go, gdy tylko podszedł bliżej.
- Szczęść. - jego uśmiech wydawał się być lekko wymuszony - Nic z tego Michałku. Jestem padnięty. Odmówię brewiarz i kładę się spać.
- No dobrze. To śpij, a my sobie jakoś poradzimy. - powiedział Michał i puścił oczko do Wojtka.
Ksiądz Wojtek, jak powiedział, tak zrobił. Po kąpieli, wszedł do swojego pokoju, zamknął drzwi, odmówił brewiarz i zasnął.

Kiedy Kamila i Gośka skończyły swoją robotę, ksiądz Michał dał im już spokój i puścił je do domu, ponieważ godzina była już późna.

- I jak tam Gocha? - Kamila spojrzała na przyjaciółkę, która znowu była jakaś przygnębiona
- "Szczęść" ?? Co to miało być w ogóle? 
- No co? Odpowiedział ci przecież.
- No fajnie. - odburknęła - "Jestem padnięty" no kurde ciekawe co takiego robił. Włóczy się nie wiadomo gdzie i z kim.
- Gocha, opanuj się. Widziałaś go, powinnaś się cieszyć.
- Co z tego, że go widziałam, jak nawet nie pogadaliśmy. 
- Wszystko jeszcze przed wami, spokojnie. - objęła przyjaciółkę.
- Mhm... już to widzę...


_______________________________________________________________________________

Bardzo mi Was brakowało. :* Mam teraz tydzień spokoju, dlatego udało mi się coś napisać w końcu. :)))
Mam nadzieję, że jeszcze tutaj jesteście. ;)