piątek, 22 maja 2015

- No i powoli spróbuj... - ksiądz Michał delikatnie pociągnął dziewczynę ze sobą.
Dziewczyna powoli zaczęła jechac, ale nadal trzymała się kapłana.
Gdy Kamilii szło coraz lepiej, ksiądz Michał puścił ją na chwilę, ale tylko na chwilę, bo dziewczyna od razu straciła równowagę.
- Ałć!
- Ej no... Jak ty te rolki zapięłaś? I ja się dziwię, że jechać nie umiesz. - wikary spojrzał na jej rolki i zaczął się śmiać.
- Proszę księdza, to nie jest śmieszne. - udawała obrażoną po czym również zaczęła się śmiać.
- Czekaj sierotko, oprzyj się tu. - podeszli pod murek i dziewczyna oparła się o niego.
- A co ksiądz robi? - patrzyła na kucającego przed nią księdza  ze zdziwieniem.
- No jak co? Sama nie umiesz, to ja ci muszę pomóc. Dawaj nożkę. - mężczyzna zapiął rolki tak jak należy - Gotowe. - powiedział z zadowoleniem - Teraz już na pewno dasz radę.
- Jest ksiądz pewny? No dobra, ale jak się zabiję, to ksiądz odprawi mój pogrzeb.
- Okej. Ale nie za darmo. - oboje wybuchli śmiechem.

Jeździli dobre dwie godziny praktycznie cały czas się śmiejąc. Koło 21.30 ruszyli w kierunku mieszkania Kamili, bo ksiądz Michał wolał nie puszczać dziewczyny samej.

- No to ja uciekam. Dziękuję za lekcje jazdy. - uśmiechnęła sie do niego szeroko.
- To ja dziękuję za miłe towarzystwo. Jak na kogoś, kto zapiąć porządnie rolek nie potrafi, to z jazdą nie było aż tak źle. - powiedział ze swoim charakterystycznym uśmieszkiem.
- Ha! Jeszcze się nauczę je zapinać. Aż sie ksiądz zdziwi!
- Dobra, dobra. Uciekaj już, bo zaraz się przewrócisz.
- Pff!
- Dobrej nocy, kolorowych!
- Dobranoc. Z Bogiem!
- Z Bogiem, z Bogiem. Pa! - kapłan pomachał jej na pożegnanie i poczekał, aż dziewczyna wejdzie do klatki. Kiedy zniknęła mu z widoku, zawrócił i pojechał do domu.

***

- Śpisz?
- Coś Ty. Dopiero po północy się kładę. A co się stało, że dzwonisz? - spytała z ciekawością Gosia.
- Kurczeee. Wyobraź sobie, że wlasnie wrociłam z parku. Na rolkach byłam.
- Oooo i jak było? Ty w ogóle umiesz jeździć? - spytała śmiejąc się
- Już umiem. Ale nie dzwonię, żeby ci gadać jak mi się jeździło, tylko z kim. Nie uwierzysz. Z księdzem Michałem! - mówiła podekscytowana.
- Co?? Serio? No to nieźle. Coś się wydarzyło?
- No co ty. To znaczy się nic takiego wiesz... Ale kazał mi złapać się go pod rękę i uczył mnie jeździć. A potem poprawiał mi zapięcia w rolkach, bo ja to źle zrobiłam.
- No to romantycznieeee. Fajnie się dzieje, fajnie. Tylko wiesz... Uważaj tam z nim.
- Oj Gocha przestań. Dobrze wiesz, że ja mu nie chcę zaszkodzić. Tylko... On tak cholernie mi się podoba! Jeszcze jak zapinał mi te rolki to był taki delikatnyyy! Gocha jestem taka szczęśliwa!
- No domyślam się. Chciałabym was wtedy widzieć. To musiało być takie słodkie. - mówiła dzieląc szczęście swojej przyjaciółki
- Było! Nie wiem czy zasnę. Chciałabym, żeby to nie był ostatni raz.
- Numer do niego masz, widzieć się tez widujecie, więc nie ma większego problemu, co nie?
- No niby tak. Ale boję się, że on sobie coś pomyśli jak wyjdę z inicjatywą, że się domyśli...
- Oj proszę cię. To jest facet. Nie jest na tyle inteligentny. Co ty życia nie znasz? Sama wiesz, że oni są kiepscy w domyślaniu się takich rzeczy.
- No w sumie... Może i masz rację. Ale pierwsza się nie odezwę i tak.
- No to jak wolisz.
- I wiesz co? Cieszę się, że ci powiedziałam co czuję do niego. Może i głupie takie zakochanie, ale on na serio ma w sobie to coś. Dziękuję, że mogę ci się wygadać.
- Oh kochana. Nie masz za co dziękować. Ja ci się mogłam wygadać na rekolekcjach i mi pomoglaś.
- Kocham cię wiesz?
- No wiem, wiem. Ja ciebie też. Ale juz muszę kończyć, bo mi siostra aferę robi.
- No to dobranoc. Dziękuję.
- No pa pa. Dobranoc.

***

Michał powolnym tempem dotarł na plebanię. Wszedł po cichu, położył rolki w kącie i poszedł wziąć prysznic. Kiedy już był na łóżku, położył się bokiem w stronę okna i z uśmiechem na ustach myślał o dzisiejszym wieczorze. Dawno nie bawił się tak dobrze jak dziś. Dawno nie czuł się tak dobrze w towarzystwie jakiejś kobiety. Dawno nie czuł dotyku kobiety. A dzisiaj pod pretekstem pomocy w utrzymaniu równowagi mógł poczuć ten dotyk. Chociaż raz... Wiedział, że nie może się przyzwyczajać. Nigdy nie pomyślał, że mógłby tak po prostu poczuć coś do kilka lat młodszej dziewczyny...
Ale teraz nie przejmował się tym. Zadowolony zasnął...

4 komentarze:

  1. Uwielbiam Twojego bloga! Jest poprostu świetny, chciałabym żebyś dodawała posty jeszcze częściej, już nie mogę doczekać się następnego :)! Strasznie ciekawi mnie ich dalsza historia,takie losy są mi bliskie, pozdrawiam :)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jej! Bardzo mi miło 'słyszeć' coś takiego. :)))
      Dziękuję i pozdrawiam! ;*

      Usuń