sobota, 28 lutego 2015

Adorując Najświętszy Sakrament dziewczyna wyciszyła się i zaznała niesamowitego spokoju. Nawet fakt, że jest tu ksiądz Michał nie przeszkodził jej w modlitwie i skupieniu. Po adoracji młodzież udała się na śniadanie.

***

- Daj spokój, ta moja szkoła to jakaś porażka. - odezwała się Gosia, biorąc kromkę chleba.
- Czekaj, czekaj. Jak to jest w ogóle możliwe, że chodzisz do szkoły pięć minut drogi od Arkadii, a ja cię nigdy wcześniej nie spotkałam?
- No widzisz. Mówi się, że świat taki mały, a nawet na siebie chyba nie wpadłyśmy. A szkoda. - sięgnęła po talerz i podała Kamili.
- Dzięki. - uśmiechnęła się, kładąc talerz koło kubka z gorącą herbatą - Ale wiesz... Możemy teraz nadrobić wszystko. Po rekolekcjach zapraszam cię do mnie na ciacho i kawę. 
- Świetny pomysł. - dziewczyna szalenie się ucieszyła, bo jak dotąd nie miała nikogo, z kim mogłaby tak normalnie porozmawiać - Jeju! Już widzę, jak chodzimy po Arkadii i obkupujemy wszystkie sklepy. - zaśmiała się.

***
Po śniadaniu przyszedł czas na konferencję, a następnie odbyły się spotkania w grupach.
W tym wszystkim cały czas przewijał się ksiądz Michał, ale Kamila starała się nie zwracać na niego szczególnej uwagi, bo bała się tych jego nieziemskich oczu, które zapamiętała ze spotkania w parku i o których nie potrafiła zapomnieć. Starała się być tak bardzo zaangażowana we wszystkie zadania, które grupa miała wykonywać, jak to tylko możliwe. Ale mimo tego, że dziewczyna nie zwracała większej uwagi na księdza Michała, to on cały czas śledził jej zachowania. Chciał porozmawiać z dziewczyną, ponieważ była ona dla niego zagadką. Niestety praktycznie cały czas była z Krystianem lub z Gosią, więc ani razu nie udało im się porozmawiać sam na sam.

Już drugiego dnia tych rekolekcji Kamila doznała czegoś szczególnego. Dawno nie była tak daleko od swoich problemów, a tak blisko Boga. Miała jednak wrażenie, że nadal coś z jej wiarą jest nie tak. Bo to, że przed Sakramentem udało jej się wyciszyć i uspokoić, nie oznaczało od razu, że już stała się mega wierząca.


***
- A teraz, droga młodzieży, posłuchamy świadectw dwóch kobiet, które mimo dwóch całkiem różnych sytuacji, doświadczyły łaski bożej w tak samo mocny sposób. Na początek może pani Anna. - ksiądz Michał wskazał na czterdziestoletnią, ciemnowłosą kobietę i podał jej mikrofon.
Kobieta wyszła na środek i zaczęła mówić.
Ksiądz wziął krzesło i postawił je obok krzesła Kamili. Dziewczyna spojrzała się tylko, jak kapłan siada koło niej i poczuła, że jej serce wariuje. On uśmiechnął się do niej i niechcący uderzył ją łokciem.
- Przepraszam. - wyszeptał.
- Nic nie szkodzi. - odezwała się po cichu.
Kiedy usłyszała jego głos, momentalnie zrobiło jej się gorąco i nie potrafiła się skupić na świadectwie opowiadanym przez panią Annę. Cały czas była zestresowana, że (mimo porządnego śniadania) zaburczy jej w brzuchu, albo że dostanie czkawki lub po prostu zachowa się w jakiś głupi sposób.
Kiedy pani Ania i pani Katarzyna podzieliły się już swoimi świadectwami, ksiądz Michał wstał i zabrał głos.

- A więc... tak jak słyszeliście. Często mamy różne problemy w naszym życiu. Jeśli mamy jakieś wahania dotyczące wiary, lub czujemy, że nasza wiara nie jest do końca taka, jaka być powinna to zawsze... zawsze możemy poprosić kapłana o rozmowę duchową. Ja osobiście służę pomocą. - kapłan spojrzał w kierunku Kamili. - Dziękuję paniom, że zechciały do nas tutaj zawitać, a was droga młodzieży, zapraszam teraz na krótki wypad w góry.

''Rozmowa duchowa? Może to faktycznie dobry pomysł?" - pomyślała Kamila i poszła w kierunku Krystiana...


3 komentarze:

  1. Jaką mam radochę, że dodałaś nowy rozdział ! ;) proszę pisz częściej! :)
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Poczytalam sobie:-) ale mam problemy z komentarzem, caly czas okno komentarza mi mryga i nie wiem jak to wyjdzie:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyszło. :)) ale nie wiem czemu tak mryga. :/ Mi nic nie mryga. :P

      Usuń