sobota, 14 lutego 2015

Kiedy Kamila wbiegła po schodach, ciotka Iwona stała już pod drzwiami.
- Hej ciociu. - zdyszana, ale ucieszona przywitała ciocię miłym uśmiechem.
- No cześć skarbie. Lekcje Ci się przedłużyły?
- Niee... - sięgnęła do torby, szukając kluczy - zagadałam się tylko. Długo czekasz?
- Może z pięć minut, nie przejmuj się. - powiedziała łagodnie ciocia.

Gdy dziewczyna znalazła wreszcie klucze, kobiety weszły do domu i zasiadły do stołu.
- Powiedz mi kochana, co tam u Ciebie ostatnio słychać?
- A wiesz ciociu... wszystko tak jak było. Jakoś leci. W szkole nie męczą aż tak, ale chciałabym odpocząć od tego wszystkiego. - mówiła przeżuwając kolejny kęs pieczonego kurczaka.
- Coś jest nie tak? - zapytała zmartwiona ciotka.
- No w sumie... Czegoś mi brakuje. Niby mam wszystko, czego mi trzeba, a jednak czuję jakąś pustkę w środku.
- Jak zjesz tego kurczaka, to gwarantuję, że już pustki czuć nie będziesz. - ciotka Iwona jak zawsze starała się obrócić wszystko w żart, żeby pocieszyć swoją ukochaną siostrzenicę.
- Oj ciociu! - zaśmiała się. - Ja mówię całkiem serio.
- No wiem, wiem kochanie. Czasem tak w życiu bywa. A może przez tą szkołę zapomniałaś o Kimś? Wiem, że to twoja prywatna sprawa, ale czy nie zapominasz o modlitwie? Mszy świętej? - ciocia Iwona była osobą bardzo religijną i w trudnych sytuacjach to właśnie wiara zawsze jej pomagała.
- Tu mnie masz. - odpowiedziała zasmucona - Na mszy nie byłam już dość długo. W sumie odkąd się tu przeprowadziłam byłam tylko raz z Krystianem. Ale modlę się, modlę.
- Widzisz. Może tu tkwi problem. Przejdź się do kościoła, może poczujesz się lepiej.
- Ciociu proszę! Nie chcę. To nie jest mój kościół, to nie ci ludzie co u nas. Nie mam ochoty tutaj chodzić! - wykrzyknęła.
- Kamila, spokojnie. Co w ciebie wstąpiło?
- Przepraszam. - odłożyła widelec - Dziękuję, że się o mnie martwisz, ale kościół raczej mi tu nic nie pomoże.
- No dobrze... nie rozmawiajmy o tym. - spojrzała na zegarek - Z resztą muszę się już zbierać, bo umówiłam się do fryzjera.
Ciocia Iwona wstała od stołu, dziewczyna pozbierała talerze i wrzuciła do zmywarki. Kiedy ciotka poszła, Kamila złapała za telefon. Chciała napisać do Krystiana, żeby umówić się do kościoła. Ale jednak coś mówiło jej, że lepiej sobie darować. Wzięła więc książkę z biologii i usiadła na łóżku.

***
Po mszy do Krystiana podszedł wyluzowany ksiądz Michał.
- Cześć Krystian!
- Szczęść Boże. - chłopak ucieszył się, widząc księdza w tak dobrym humorze
- Słuchaj jest sprawa. Wiem, że ty lubisz takie wypady, więc od razu pomyślałem o tobie. We wtorek za tydzień są rekolekcje trzydniowe, totalnie za darmoche. - zaśmiał się.
- Świetnie! Ostatnio właśnie myślałem co z sobą zrobić w te trzy dni wolnego.
- No to już wiesz. - ksiądz poklepał chłopaka po ramieniu. - Ale musi być dyszka chętnych, a brakuje mi jeszcze jednej osoby. Masz może kogoś, kto chciałby jeszcze się zabrać?
- A wie ksiądz, że mam? - chłopak od razu pomyślał o Kamili, bo wiedział, że ostatnio ma jakieś gorsze chwile. - A to ksiądz jedzie z nami?
- Nie. Raczej nie zapowiada się na to. Pojedziecie z księdzem Kamilem.
- Szkoda, że ksiądz nie jedzie noo. Fajnie by było. - powiedział lekko zawiedziony.
- No cóż, mnie nie zaprosili. - powiedział żartobliwie. - Czyli mogę na ciebie liczyć, tak?
- No pewnie!
- To chodź ze mną na sekundkę do zakrystii. - ksiądz wyciągnął kartkę i długopis - To Woźniak i....?
- Lasota.
- Okej. Dzięki. To do księdza Kamila numer masz, także o szczegóły pytaj jego. - schował listę do brewiarza.
- Dziękuję księdzu bardzo. Z Panem Bogiem.- ruszył w stronę wyjścia.
- Z Bogiem.

***
- Słuchaj kochana! Super sprawa. Jedziemy na rekolekcje we wtorek. - krzyczał zadowolony dzwoniąc do dziewczyny
- Co?!! Jakie rekolekcje?
- Spokojnie, jedziemy za darmo. Będzie super mówię ci.
- A kto tam jedzie?
- Ja, ty, kilku ministrantów i jakieś dziewczyny z oazy.
- Sami tam mamy pojechać? - dopytywała dalej.
- Z takim księdzem Kamilem. On jest spoko, więc nie masz się co martwić, nudno nie będzie.
- No dobra. To daj mi znać później co i jak. Bo muszę wiedzieć co ze sobą zabrać i w ogóle.
- Okej, to jak będę w domu, to to wszystko ogarnę. Trzymaj się tam. Buziak! - zadowolony rozłączył się.

Dziewczyna bardzo się ucieszyła z możliwości wyjazdu na rekolekcje, bo faktycznie ostatnio przez tą całą sprawę z księdzem Michałem oddaliła się od Kościoła. Może na rekolekcjach dozna czegoś wspaniałego. Dużo słyszała o tym, jak rekolekcje potrafią wpłynąć na życie duchowe i bardzo chciałaby doznać czegoś, co pomogłoby jej poczuć Wspólnotę z innymi. Pół godziny później dostała wiadomość od Krystiana ze wszystkimi szczegółami wyjazdu. Rekolekcje w górach, to najlepsza opcja, jaka mogła być. Teraz już nic tylko czekać na wspaniale zapowiadający się wypad...

1 komentarz: