wtorek, 23 czerwca 2015

Przebudziła się około drugiej. Leżała na jego klatce piersiowej. Delikatnie podniosła głowę i spojrzała na niego. Korzystając z okazji wpatrywała się w jego twarz.
- // Dlaczego on musi być taki przystojny? // - pytała siebie w myślach i patrzyła na jego usta. Tak bardzo kusiło ją, by go pocałować...
On ocknął się nagle i od razu zwrócił swoją twarz w jej stronę tak, że patrzyli sobie prosto w oczy.
Ksiądz Michał uśmiechnął się tylko do niej zalotnie. Jej serce waliło z całych sił, a on nie czekając przybliżył się do jej ust i pocałował ją. Ona odwzajemniła pocałunek i delikatnie ugryzła go w dolną wargę. Zaraz potem zdała sobie sprawę z tego, że źle robi, i chciała się odsunąć, ale on złapał ją za pupę i przysunął jeszcze bliżej siebie. Nie próbowała się mu wyrwać. Wtuliła się do niego i pozwoliła mu całować się po szyi.
Nagle zadzwonił telefon. Odsunęli się od siebie, żeby Michał mógł wyciągnąć go z kieszeni. Dzwonił proboszcz. Wiedział, że musi odebrać.
- Tak?
W tym czasie Kamila powoli wstała i poszła do łazienki.
- Gdzie jesteś?
- Yyyy.... tak, właśnie. Zapomniałem księdza uprzedzić... Dzisiaj nocuję u siostry... - improwizował
- Wiem, że jest środek nocy, ale musisz przyjechać, mamy małą awarię na plebanii. - mówił poddenerwowany proboszcz
- Awarię?
- Muszę się rozłączyć. Przyjeżdżaj!

Michał wybiegł szybko z mieszkania dziewczyny, wsiadł do auta i pojechał na plebanię.


Kamila usiadła na rogu wanny i wpatrywała się w sufit cała się trzęsąc. Nie wiedziała już co myśleć. Stało się. Jej marzenia zaczynają się spełniać, ale... zdawała sobie sprawę, że te marzenia powinny zostać tylko marzeniami. Jednak nie długo skupiała się na tym i napisała krótkiego smsa do Gośki.

                                             " Zasnęliśmy u mnie w domu. Pocałował mnie. "

I wyszła z łazienki zostawiając w niej telefon. Rozglądała się po mieszkaniu, ale Michała już nie było.
Usiadła na kanapie i siedziała wpatrując się w odległy punkt ciemnego pokoju. Przed oczami miała tylko tę sytuację z przed kilku minut. Była szczęśliwa, ale jednocześnie też zszokowana tym wszystkim co się wydarzyło. Czuła, jakby jej życie nagle odwróciło się o 180 stopni... Nawet nie wiedziała kiedy poszedł, bo nie powiedział do niej ani słowa. Na dobrą sprawę tej nocy nie odezwali się do siebie ani razu. Nie wiedziała co on teraz myśli. Nie miała pojęcia co teraz będzie. W końcu wstała z kanapy i poszła położyć się do sypialni...

10 komentarzy:

  1. :-) marzenia mają to do siebie, że czasami się spełniają:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie się nie spełniają, ale czekam:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czasami... Bywa różnie, ale zazwyczaj jest tak, że jest dzień idealny, a zaraz potem zmarnowany :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny wpis, proszę o więcej takich :)! Już zaczyna się rozkręcać i to na dobre, jestem strasznie ciekawa co dalej, pozdrawiam :)!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kama!! Proszę Cię napisz dzisiaj jeszcze dalszą część :* wpisy są świetne :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Dokładnie, prosimy o więcej!

    OdpowiedzUsuń
  7. Najlepsze co może być

    OdpowiedzUsuń
  8. Marzenia się spełniają. Opowiadanie naprawdę cudowne. Scena w zupełności porusza fantazje.

    OdpowiedzUsuń