sobota, 20 czerwca 2015

-Gdzie masz klucze? - zapytał stojąc pod jej drzwiami i trzymając ją nadal na rękach
-W kieszeni, już wyciągam.
-Ty się lepiej mnie trzymaj. Tu?
- Yhym. - poczuła jak sięga do jej kieszeni
Michał wyjął klucze i otworzył drzwi.
-Proszę bardzo, dostawa do domu. - wszedł z nią do jej mieszkania, jedną nogą zatrzaskując drzwi. Zaniósł dziewczynę do salonu i położył na kanapie.

W tym czasie dziewczyna nie wiedziała jak się zachować, bo oprócz nauki jazdy na rolkach w parku, nigdy więcej nie miała przyjemności być dotykaną przez niego. Czuła, jak jej serce bije mocniej, bo to, co właśnie się działo, mimo tego okropnego bólu nogi, było dla niej jak dotąd najprzyjemniejszą rzeczą, jaka ją tutaj spotkała.

- I jak nóżka? - spojrzał zatroskany na półleżącą dziewczynę.
- W sumie...już lepiej. - lekko wyprostowała nogę
- Na pewno?
- Tak, tak.
- To tą kolację może zrobię ja? Co ty na to?
- Nie no... Już wstaję. Ksiądz jest moim gościem teraz. - poruszyła się gotowa, by wstać
- Daj spokój. - skierował się do kuchni - Hyym...Co my tu mamy - otworzył drzwi lodówki - Oj, chyba by się małe zakupy przydały. - spojrzał do środka, gdzie zobaczył tylko kilka jajek, pieczarki i dwa jogurty - Dobra, to będzie jajecznica z pieczarkami. Może być?
- Wiem, muszę jutro iść na zakupy. Może być. - patrzyła z salonu w stronę kuchni
- To włącz TV może jakiś fajny film leci, a ja tutaj zrobię jedzonko. - rzucił przez ramię wyciągając produkty

Kamila leżała przeglądając kanały, a ksiądz Michał postawił wodę na herbatę. W mieszkaniu świeciło się tylko światło w kuchni i mała lampka przy kanapie, dająca przyjemną, ciepłą barwę.

- I voilà. - postawił talerze na stoliku, a następnie doniósł dwie szklanki herbaty.
Delikatnie usiadła ściągając nogi z kanapy, tym samym robiąc miejsce kapłanowi.
- Mmm... ale pachnie. - przytrzymała grzywkę i nachyliła się nad talerzem, aby zachwycić się zapachem przygotowanego posiłku.
Ksiądz Michał usiadł obok niej i po raz kolejny wspólnie zjedli kolację.

Dziewczyna była trochę spięta, a młody wikary od razu to zauważył. Z resztą trudno jej się dziwić. Rzadko zdarza się gościć księdza we własnym domu i to jeszcze o tak późnej porze. No może za wyjątkiem kolędy, ale podczas kolędy, ksiądz raczej nie przygotowuje kolacji dla parafian.
Wreszcie po skończonej kolacji, ksiądz Michał wyniósł talerze do kuchni i wrócił do dziewczyny.
- Widzę, że coś nie możesz się zdecydować. - patrzył, jak poddenerwowana obecnością kapłana dziewczyna przerzuca kanały. - Mogę? - złapał za pilota i włączył jakąś komedię, która leciała w TV.
- Nie żebym księdza wyganiała, ale... ksiądz nie musi wracać do domu? - spojrzała na niego zdziwiona.
- To plebania. Więc co to za dom? Wolę tutaj z tobą posiedzieć, bo przynajmniej mam cię na oku. Proboszcza znowu nie ma, a szczerze mówiąc nie chce mi się siedzieć samemu pośród czterech ścian.
- Ja nie mam nic przeciwko. Jak ksiądz będzie chciał, to niech ksiądz śmiało wpada. - uśmiechnęła się
- To miło z twojej strony. - siedzieli wpatrzeni w telewizor, rozmawiając jednocześnie na różne tematy.

Komedia okazała się być słaba i po jakiejś pół godzinie dziewczyna zasnęła i opadła na ramię księdza.
W tej chwili po jego ciele przeszły ciarki, a zaraz potem zadowolony uśmiechnął się do siebie. Jak za dawnych czasów mógł być tak blisko kobiety. Nie miał zamiaru się ruszać, chociażby dlatego, żeby nie obudzić Kamili. Było już około 23:15. Delikatnym ruchem ręki zgasił lampkę, a pokój oświetlało teraz tylko światło telewizora. Jednak i ksiądz Michał poczuł zmęczenie i z dziewczyną na ramieniu, zasnął...

2 komentarze: