wtorek, 17 listopada 2015

- To może pisał kazanie u rodziców... - odpowiedziała szukając usprawiedliwienia.
- Kama, proszę cię. Mógł powiedzieć, że go nie było, a nie wykręcać się kazaniem.
- Weź już daj spokój. Po co miałby mi mówić, że do rodziców jedzie? Pisał kazanie to pisał kazanie. A czy u rodziców czy w domu to jedno. Szukasz problemów na siłę. Co? Zazdrosna jesteś, bo z Wojtkiem nie masz szans? - wypowiadając te słowa, Kamila już żałowała tego, co powiedziała...
- Wiesz co? Teraz to już przegięłaś.
- Jeju Gosia nie chciałam tego pow.... - Nie zdążyła dokończyć, bo Gosia odwróciła się i ze łzami w oczach pobiegła z powrotem w stronę kościoła. Na zakręcie wpadła prosto na księdza Wojtka.
- Dokąd tak pędzisz? - zapytał z uśmiechem, kiedy nagle zorientował się, że dziewczyna płacze.
- Przepraszam... - chciała odejść, ale poczuła na swoich ramionach silne męskie dłonie.
- Co się stało? - spojrzał jej głęboko w oczy, nie pozwalając jej pójść
Gosia milczała, bo zdała sobie sprawę, że nie wie co powiedzieć, bo na dobrą sprawę nic wielkiego się nie stało, a ona dała się ponieść emocjom jak mała dziewczynka.
- Ja...ja już pójdę. - delikatnie wyrwała się jemu i spokojnym już krokiem poszła w stronę domu.
Wojtek stał jeszcze chwilę i obserwował ją z daleka.
W jej głowie kotłowało się milion myśli. Poczuła się upokorzona do tego stopnia, że ze wstydu nie chciała się pokazywać w kościele przez najbliższy czas. Gosia była bardzo wrażliwa, więc łatwo było doprowadzić ją do takiego stanu nawet najbardziej banalną sytuacją. Zerknęła tylko na telefon i odczytała SMS-a z przeprosinami od Kamili. Dopiero, kiedy wróciła do domu oddzwoniła do Kamili i wszystko jej powiedziała.

***
Ksiądz Wojtek zauważył, że Gosia nie pojawia się w kościele kolejny już tydzień, ale nie chciał pytać o nią nikogo, ponieważ nie było to w jego stylu.

- Ej, słuchaj. Tu masz klucze od kościoła, jakbym rano nie zdążył wrócić to otworzysz i weźmiesz msze, okej? - powiedział Michał trzymając klucze w ręce
- No okej, a ty znowu gdzieś znikasz?
- No niestety. Ale potem to obgadamy jak chcesz, bo muszę już jechać.
- No dobra, spoko. - wziął klucze i schował do kieszeni

***
"Możemy się dzisiaj spotkać?" - Kamila wystukała na klawiaturze telefonu i wysłała sms'a do Michała.
Po kilku minutach odpisał, że nie będzie go dzisiaj w Poznaniu i umówili się na jutro wieczór.

Dziewczyna zadzwoniła do Gośki i zaprosiła ją do siebie.

- Słuchaj. Bo Michała dzisiaj nie ma...
- I co? - Gosia odwiesiła kurtkę w przedpokoju i weszła do salonu
- No to znaczy, że Wojtek jest dzisiaj sam. - uniosła brew z kombinatorskim uśmiechem
- Kamaaa? Co ty planujesz? - pytała zaintrygowana
- Ty. Wojtek. Plebania. Dzisiaj po mszy. Rozumiesz? - uśmiechała się jeszcze bardziej.
- Haha! Wariatka.
- Mówię serio. Patrz... pójdziesz zapłakana, poprosisz o rozmowę i potem wejdziecie na plebanię, pozwierzasz mu się z czegoś, rozkleisz totalnie, a on wtedy cię przytuli i będzie słodko. Do tego głęboki dekolcik, kiecka, seksowne rajstopki i będzie idealnie.
- Przerażasz mnie. - spojrzała na przyjaciółkę, która nie przestawała fantazjować. Kamila chciała za wszelką cenę doprowadzić do romansu między Gosią a księdzem Wojtkiem, bo mimo, że zawsze była grzeczną dziewczynką, to teraz marzyło jej się "zeswatać'' przyjaciółkę z księdzem wszelkimi możliwymi sposobami.
- Ale poważnie. Chcesz się do niego zbliżyć czy nie?
- No chcę. - odpowiedziała zdecydowanie
- No właśnie. Każdego faceta można zdobyć. Ksiądz czy nie ksiądz. Wystarczy, żeby poczuł się potrzebny, żeby zobaczył kawałek ciała i już jest twój.
- Czy ja wiem...
- Ja wiem! Mam Michała czy nie?
- No tak jakby masz.
- Więc?
-  Zmieniłaś się...No ale z Michałem to była inna sytuacja przecież. Wy się dogadujecie i to dlatego.
- Każdy się zmienia. No ale fakt Michał jest inny akurat, bo to wspaniały, kochający i święty człowiek, ale Wojtek? Sama widziałaś jak się na ciebie patrzy. - podjudzała przyjaciółkę
- Gapi się i to bardzo... no dobra. Zdobyć księdza? Jestem za!


7 komentarzy:

  1. No, no, jestem ciekawa co też Michaś ukrywa, jakieś tajemnicze wyjazdy... Cieszę się, że jest kolejny odcinek i czekam oczywiście na następny:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. "Zdobyć księdza?"
    Brzmi strasznie, ale z drugiej strony to chce mi się śmiać :D może to wspomnienia z przeszłości...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah! :)
      Dlaczego strasznie? ^^

      Usuń
    2. Przyjaciółka ;) odkąd poczułam coś więcej do mojego X wiedziałam, że i tak nic dobrego z tego nie wyjdzie, ale niektórzy droczyli się ze mną i w rozmowach mówili jakbym go zdobyła lub miała takie plany :D skomplikowane jak całe życie

      Usuń
  5. Kiedy kolejny wpis? :)

    OdpowiedzUsuń