wtorek, 14 kwietnia 2015

-Kamila. Halo. Jesteś tam? - Elka wymachiwała ręką przed nieobecną duchem Kamilą.
- Yyy... tak? Co się stało?
- Lepiej powiedz co tobie się stało. Co tak siedzisz, jakby cię tu nie było? Pokłóciłaś się z Krystianem czy coś?
- Nie, nie. Nic się nie stało. Zamyśliłam się po prostu. - odpowiedziała wymigująco dziewczyna.
- No okej. Jak nie chcesz, to nie mów. - Elka wróciła do sms'owania ze swoim chłopakiem.

Kamila przez cały dzień w szkole sprawiała wrażenie nieobecnej, nerwowo sprawdzając co jakiś czas telefon.
Od wczoraj nie otrzymała żadnej wiadomości od księdza Michała.
W głowie miała tysiące różnych myśli. Martwiła się o niego, bo skoro wczorajszego dnia tak szybko zniknął z zakrystii musiał mieć jakiś poważny powód.

***

- Jak ksiądz tak może?! To się nie godzi, żeby takie rzeczy w tak porządnej parafii! WSTYD!
Ksiądz Michał rzucił telefonem, nie odzywając się ani słowem do jednej z dzwoniących do niego parafianek.
To nie był pierwszy telefon takiej treści, dlatego też młody wikary stwierdził, że musi zmienić numer telefonu.
Miał już dość ciągłego wydzwaniania do niego o każdej porze dnia i nocy. Ubrał płaszcz i buty, wsiadł do auta i pojechał do sklepu w sąsiedniej miejscowości, by tam kupić nową kartę.

***

- Ciociu, dziękuję, nie zjem już nic więcej. - Kamila odsunęła talerz od siebie.
- Źle się czujesz? Bo słabo wyglądasz. - zapytała zmartwiona ciotka
- Chyba jestem przemęczona...
- To idź się lepiej połóż, ja się będę zbierać. A jakby coś się działo, to dzwoń!
- Dobrze ciociu. - dziewczyna ucałowała ciocię i odprowadziła do drzwi.

Wróciła do pokoju, usiadła na kanapie i włączyła telewizor.
Nagle zadzwonił telefon. Dziewczyna szybko się zerwała i pobiegła do przedpokoju, aby wyciągnąć telefon z kieszeni kurtki.

- Tak?
- Hej skarbie. Idziesz na mszę?
- Aaa to ty... - powiedziała lekko rozczarowana. - Nie. Dzisiaj nie mam ochoty. Babskie sprawy...
- A, rozumiem. To odpoczywaj w domku. Pomodlę się za ciebie, jak zawsze. - powiedział z troską chłopak.

***

- Krystian! Poczekaj.
Chłopak spojrzał w kierunku księdza Michała.
- Szczęść Boże.
- Szczęść Boże. Co u księdza?
- A szkoda gadać. No ale mniejsza o to. Wiesz... wczoraj zmieniłem numer, a poprzednich kontaktów nie zapisałem. Możesz podać mi swój?
- Jasne. - chłopak wyciągnął telefon, żeby podać swój numer księdzu Michałowi. (Krystian nigdy nie miał pamięci do numerów)
- Dzięki wielkie. I mam ogromną prośbę do ciebie. - kapłan spojrzał z powagą na chłopaka
- Słucham?
- Jakbyś mógł nie podawać mojego numeru NIKOMU, byłbym wdzięczny.
- No pewnie, nie ma sprawy. - chłopak uśmiechnął się do niego, po czym pożegnali się i poszli w swoją stronę.

***

Około 22.30 Kamila postanowiła przejść się do parku. Poszła usiąść na jej ulubionym murku, gdzie często rozmyślała o wszystkim. W oddali zobaczyła postać na rolkach, która jechała w tę stronę. Zorientowała się, że to właśnie ksiądz Michał. Ulżyło jej, że jest cały i zdrowy. Wstała z murku i szybko stanęła mu na drodze.
Mężczyzna zauważył dziewczynę w ostatniej chwili i zatrzymał się tuż przed nią.
- Wreszcie księdza złapałam!
- Przepraszam, mogłabyś się odsunąć? - powiedział chłodno.
Dziewczynę zamurowało.
- NIE!!! Nie mogłabym! O CO CHODZI?? - wykrzyczała z całych sił.
- Nie? No cóż. - zawrócił i odjechał...



2 komentarze:

  1. Już miałam Ci pisać kiedy będzie coś nowego, a tu buh jest :) Kurczę to się porobiło.. ciekawe co Ci ludzie tak gadają czyżby myśleli, ze coś jest między nimi? Ale przecież za krótko to trwa :D Pozdrawiam i pisz częściej, proszę! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nono rozkręca się ;d
    Nie mogę się doczekać następnego.
    zapraszam również do siebie , blog o tej samej tematyce http://zakazanaalenajpiekniejsza.blog.onet.pl/ :))

    OdpowiedzUsuń