Kamila i Gosia poszły za nim, a kiedy stanęli przy drzwiach plebanii, Michał otworzył drzwi i przepuścił dziewczyny przodem.
Gośka szturchnęła Kamilę, aby ta zapytała o księdza Wojtka.
- A ksiądz Wojtek nam nie pomoże? - zapytała zgodnie z oczekiwaniami przyjaciółki.
- Póki co, to go nie ma. - skierował się w stronę kuchni.
Gosia wyraźnie posmutniała.
- Świetnie. - wyszeptała cicho
- Czego się napijecie? - zapytał stojąc przy kuchennej wyspie
- Ja poproszę kawkę. - odpowiedziała Kamila
- A Ty Gosiu?
- Yyyy.... - dziewczyna wyrwała się z zamyślenia - też kawę.
- Się robi.
Przygotowując materiały Kamila i ksiądz Michał bardzo dużo żartowali. Gosia jednak nie miała humoru i pomagała im w milczeniu, przyglądając się tylko, jak wspaniale się dogadują.
Zazdrościła Kamili tej relacji z Michałem.
Po około pół godzinie drzwi plebani się otworzyły, a w progu stanął ksiądz Wojciech.
- Oho. Wróciła zguba. - zaśmiał się Michał. - Chodź, pomożesz nam.
Na twarzy Gosi momentalnie pojawił się uśmiech, a jej serce zaczęło bić jak szalone.
- Szczęść Boże. - przywitała go, gdy tylko podszedł bliżej.
- Szczęść. - jego uśmiech wydawał się być lekko wymuszony - Nic z tego Michałku. Jestem padnięty. Odmówię brewiarz i kładę się spać.
- No dobrze. To śpij, a my sobie jakoś poradzimy. - powiedział Michał i puścił oczko do Wojtka.
Ksiądz Wojtek, jak powiedział, tak zrobił. Po kąpieli, wszedł do swojego pokoju, zamknął drzwi, odmówił brewiarz i zasnął.
Kiedy Kamila i Gośka skończyły swoją robotę, ksiądz Michał dał im już spokój i puścił je do domu, ponieważ godzina była już późna.
- I jak tam Gocha? - Kamila spojrzała na przyjaciółkę, która znowu była jakaś przygnębiona
- "Szczęść" ?? Co to miało być w ogóle?
- No co? Odpowiedział ci przecież.
- No fajnie. - odburknęła - "Jestem padnięty" no kurde ciekawe co takiego robił. Włóczy się nie wiadomo gdzie i z kim.
- Gocha, opanuj się. Widziałaś go, powinnaś się cieszyć.
- Co z tego, że go widziałam, jak nawet nie pogadaliśmy.
- Wszystko jeszcze przed wami, spokojnie. - objęła przyjaciółkę.
- Mhm... już to widzę...
_______________________________________________________________________________
Bardzo mi Was brakowało. :* Mam teraz tydzień spokoju, dlatego udało mi się coś napisać w końcu. :)))
Mam nadzieję, że jeszcze tutaj jesteście. ;)
Fajnie, że wróciłaś:-)
OdpowiedzUsuńWitaj...
OdpowiedzUsuńJestem tutaj przypadkiem. Piszesz o swojej miłości do X... odezwij się do mnie, mam podobne doświadczenia- mimo, że juz dzis jestem szczęśliwą żoną i matką (zuzanna.bs@wp.pl)
Super, że pojawił się kolejny post :* pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMam podobny problem :) moglibyśmy popisać ... Dalabys jakiś namiar na siebie ??? Może e-mail
OdpowiedzUsuńkama00x@gmail.com ;))
UsuńKochanie bardzo miło czyta sie twój blog bo wiele wspomnień wraca ... Ja tam byłam kiedyś ... Kochałam x i on mnie kochał (tak przynajmniej mówił i mówi ) , ale niestety na tym zostało. Jeśli mogę Ci dać radę uważaj bo ich nie da sie zapomnieć i żaden chłopak/mężczyzna nie może sie im równać. Bedzisz długo płakać pózniej i nie dla tego, ze x cię nie kocha ale dla tego ze nie potrafi podjąć decyzji pomiędzy tobą a sutanna ... Ja mojego X kocham do dzisiaj a juz kiła lat minęło i cieżko być bez niego i cieżko być z nim bo ten związek nie ma przyszłości... To tylko taka porada od tej co przez to przeszła i czasem wolała bym go poprostu nigdy nie spotkać , bo by było dużo łatwiej ... Jednak ja sie zdecydujesz zeby iść do przodu z tym związkiem bądź gotowa na piękne wspomnienia i wilkie łzy . Życzę powodzenia
OdpowiedzUsuńNie jestem bohaterką tego opowiadania. To jest tylko fikcja. Pisałam o tym nie raz. :)
OdpowiedzUsuńPiszesz bardzo ciekawie. Szkoda, że to fikcja. Z chęcią poznałabym Twoją prawdziwą historię, gdyż przeżyłam podobną rzecz ;)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystkie wpisy,piszesz rewelacyjnie! Żałuję,że tak późno znalazłam Twojego bloga. Mam tylko nadzieję,że to nie koniec opowiadania :) Czekam z niecierpliwością! Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńNie, nie koniec. :) Tylko aktualnie mam dużo na głowie. :/
UsuńDziękuję za miłe słowa. Pozdrawiam. :))
Zatem czekam z jeszcze większym zniecierpliwieniem :)
UsuńKama ja też już się nie mogę doczekać Twojego powrotu:)
OdpowiedzUsuńPisz pisz kochana �� czekam
OdpowiedzUsuń